Art of Rally daleko do symulacji wyścigów, gra bardziej skupia się na górnym rzucie kamery, choć traktuje o wyścigach. Za produkcję odpowiada Funselektor znany z wydania Absolute Drift, w które nie miałem jeszcze okazji zagrać, ale najpierw przyjrzymy się im najnowszej produkcji.
Ponad 50 aut dostępnych w grze różni się od siebie tym, jak się je prowadzi, jaki wydają dźwięk i jaką dysponują mocą. Nie każde ma „kosmiczne” przyspieszenie i nie hamuje od razu po naciśnięciu przycisku odpowiedzialnego za hamowanie. Każde trzeba wyczuć samemu podczas rozgrywki, co może być uciążliwe w połączeniu z dość niecodziennym rzutem kamery.
Zanim zaczniecie karierę, warto pojeździć autem w trybie jazdy dowolnej. Wtedy łatwiej dostrzec swoje braki i zapoznać się z klawiszologią, jeśli gracie na klawiaturze. Auta nie mają prawdziwych nazwy ze względu na braki licencyjne, ale są podobne do prawdziwych, jest nawet Porsche 911. Wiadomo, że wspomniane auto będzie odstawać od tych zbudowanych z myślą o wyścigach, w końcu tamte mają napęd na 4 koła i są odpowiednio przygotowane. Wtedy zauważymy też, że jazda nie należy do najłatwiejszych.

Jazda to horror na klawiaturze, więc lepiej od razu wyposażyć się w dowolny kontroler. W moim przypadku był to DualShock 4. Nie mówię, że nie możecie grać na klawiaturze, ale ona jeszcze bardziej utrudni wam obcowanie z Art of Rally.
Prawie nic nieznaczące dla większości szczegóły świetnie budują klimat produkcji, mamy tutaj gapiów, szybkie odcinki trasy, wolniejsze i czasem wydaje się, jakbyśmy jechali autem niesławnej Grupy B. Można nawet wpaść na osoby stojące obok, ale one zazwyczaj unikają auta sterowanego przez gracza.
Trasy to kolejny przykład bardzo dobrze obranego kierunku artystycznego Art of Rally. Może wyglądają zbyt bajecznie, ale mają swój urok i czasem przez to jeździłem od bandy do bandu lub nie po wyznaczonej trasie. Dobrym wyborem było stworzenie okienka, które pojawia się w momencie, gdy jedziemy przez las, mając kamerę z góry, mielibyśmy kolejne utrudnienie podczas pokonywania danej trasy.
Kariera jest długa i podczas odhaczania kolejnych wyścigów nauczymy się więcej w porównaniu do grania w trybie dowolnym. Są nawet nagrody za jazdę bez kraksy, itp. Nie musicie grać wyłącznie w karierę, są też inne, jeśli nie chcecie spędzać zbyt dużo czasu z produkcją Funselektor.

Art of Rally sprawia sporo frajdy, ale fizyka jazdy odpowiada grze zręcznościowej, a nie symulatorowi. Nawet wibracje w kontrolerze nie mówią zbyt wiele i ciężko nazwać to symulacją pomimo dość poważnej tematyki, jaką są wyścigi WRC.
Problem (dla mnie) w tym, że większość wspomagaczy można ustawić w ustawieniach, co bardzo upraszcza rozgrywkę. Szczególnie w momencie, gdy ustawimy stabilność, która sprawi, że auto nie będzie w stanie wypaść z trasy.
Kampania też pozostawia wiele do życzenia, nie mamy pilota, informacji, na co wpływają uszkodzenia auta po ukończeniu danego OE-su. Zdaje sobie sprawę, że to znacznie mniejsza produkcja w porównaniu z DIRT Rally 2.0, czy WRC 9, ale można było jeszcze lepiej oddać ducha tej tematyki.
Generalnie to dobra gra i widać, że pracował przy niej pasjonat motorsportu. Pamiętajcie, jednak, że to nie gra pokroju wyżej wymienionych czy Gran Turismo. Nie ustawimy tutaj ciśnienia w oponach i wielu innych zmiennych. Nie zmienia to jednak fakty, że Art of Rally może was zainteresować. Możecie pograć dłużej, krócej, ukończyć parę wyścigów i po prostu wyłączyć grę, bez konieczności inwestowania w drogie akcesoria, jeśli myślicie o poważnym graniu w symulacje.
Jestem trochę zaznajomiony z wyścigami, choć nie uważam się za ich fana. Ta produkcja by tego nie zmieniła, ale nauczyłaby mnie o nich wiele. Auta zachowują się naturalnie, mamy prawie całą otoczkę wyścigów, no i są auta grupy B!
Art of Rally nie należy do najdroższych i warto dać szansę produkcji Funselektor.