Studio King Art Games zrobiło miły gest oczekującym na ich nową produkcje. Twórcy udostępnili podczas Steam Game Festival wersję demo Iron Harvest. W demie możemy rozgrywać mecze multiplayer na 4 różnych mapach. Do dyspozycji oddano nam 2 z 3 frakcji, Imperium Saksonii oraz Republikę Polani. Dodatkowo gracze mogą wypróbować jedną z misji wyzwań (swoją droga w tą samą misję grałem na zeszłorocznym PGA). Nie mogąc nie skorzystać z okazji postanowiłem pobrać demo i na własnej skórze sprawdzić, co twórcy stworzyli na podstawie obrazów Jakuba Różalskiego.
Po kilku godzinach muszę przyznać że gra się dobrze, aczkolwiek nie jest idealnie. Zanim jednak zaprezentuje swoje spostrzeżenie odnośnie Iron Harvest, chciałbym poinformować o dwóch rzeczach. Po pierwsze do premiery gry jeszcze ponad dwa miesiące i do tego czasu może się mimo wszystko sporo zmienić. Po drugie grę King Art Games kontrastuje z bliźniaczą do niej serią Company of Hereos, stąd też w tekście pojawią odniesienia do kultowego CoHa.

Piechota lubi tłuc się na pięści.
Swój wywód zacznę od skupienia się nad jednostkami piechoty, a dokładniej nad ich zachowaniem podczas walki. W Company of Heroes gracze zawsze się uśmiechają na widok dwóch jednostek ostrzelujących się przez ponad minutę z odległości 2 metrów od siebie. Twórcy Iron Harvest chcąc ubogacić walkę dodali możliwość starcia za pomocą broni białej. Problem jednak w tym że oddział potrafi rzucić się samemu do takiej walki będąc zbyt blisko wrogiej jednostki. Co gorsze czasem wszyscy strzelcy rzucają się na jednego wrogiego piechura, którego reszta kompanów spokojnie ostrzeliwuje sobie będąc oddalona para pikseli dalej.
Jednak nie tylko to sprawia kłopot, podczas zbyt bliskiej walki gdzie pojawia się przeszkoda w postaci przykładowo murku, jednostka potrafi wiecznie przeskakiwać przez osłonę, gdyż nie jest w stanie zdecydować czy są na tyle blisko by walczyć na bagnety czy jednak pozostać przy ostrzale dystansowym. Sprawia to że przeciwnik może sobie pobijać naszą jednostkę gdy nasi żołnierze bawią się w zakłady, kto więcej razy przeskoczy płotek.
Co jednak jeśli chcemy wycofać zbyt obity oddział? Tak jak w Company of Heroes mamy możliwość wycofania naszych wojaków do bazy. Jednak w przeciwieństwie do tego co znamy z CoHa, nie wpływa to na tempo ucieczki naszych piechurów. Wręcz wydaję mi się, że czasami szybciej piechurzy ruszają się gdy samodzielnie rozkazuję się im przemieścić. Jednak gdy już wspominamy sztab przyjrzyjmy się co możemy tam robić.

Siedziba dowodzenia po zbudowaniu koszar jest zupełnie niepotrzebna.
W bazie znajdziemy 4 budynki. Dwoma pierwszymi, które otrzymujemy na starcie, są siedziba główna oraz bunkier pierwszego poziomu. Oprócz tego do budowy pozostają nam koszary oraz warsztat. W siedzibie głównej możemy tworzyć 2 rodzaje jednostek – saperów oraz podstawowych strzelców – i tylko tyle. Zapomnijcie o jakichkolwiek ulepszeniach poprawiających statystki jednostek czy wyposażających odziały w dodatkowe uzbrojenie. Ulepszyć możemy do drugiego poziomu koszary i warsztat odblokowując tym same nowe jednostki czy mechy. Bunkry posiadają 3 poziomy ulepszeń. Oprócz tego możemy też udoskonalić złoża surowców.

Zawsze dysponujemy tymi samymi siłami
Kolejnym problemem w Iron Harvest jest bardzo małe zróżnicowanie dostępnym jednostek. Nie znajdziemy w Iron Harvest drzewek doktryn, pozwalających nam odblokować dodatkowe zdolności czy oddziały. W każdej bitwie do wyboru mamy te same siły. Sprawia to że taktyka w każdej bitwie jest identyczna. Oprócz tego ciężko jest dostrzec różnicę pomiędzy frakcjami. Większość jednostek to jest ten sam rodzaj oddziału tylko z lekko zmienionymi statystykami. Brakuje zdolności, które pozwalały by odróżnić daną frakcję. Wszystkie te aspekty sprawiają że frakcje są bardzo do siebie przybliżone przez co szybko potrafią się znudzić. Ratunkiem dla tego problemu mogą być jednostki bohaterów, którzy uwypuklą cechy poszczególnych armii.

Jeden czy pięciu żołnierzy a co za różnica?
Limit populacji to jedna z najważniejszych rzeczy w RTSach. Przedstawia ona nam ile jednostek możemy posiadać na polu walki. W Company of Heroes poszczególny żołnierz w oddziale zajmuje pewną ilość punktów populacji, dzięki czemu zdziesiątkowana jednostka nie zajmuje tyle samo populacji co pełen oddział. W Iron Harvest jednak to nie obowiązuje. Niezależnie od liczby żołnierzy nasza drużyna zabiera tyle samo punktów populacji przez co czasem mając kilka bardzo poobijanych jednostek nie jesteśmy w stanie rekrutować nowych oddziałów. Jest jednak w tej mechanice małe wyjaśnienie. Oddziały uzupełniamy całkowicie za jednym kliknięciem.

Pole widzenia jak w pierwszym CoHu.
Ostatnią rzeczą na jaką chciałbym się poskarżyć to wpływ otoczenia na pole widzenia naszych jednostek, a dokładniej mówiąc jego brak. Nasi żołnierze niczym w pierwszym Company of Heroes widzą przez budynki. Powoduje to że możemy zapomnieć o jakichkolwiek zasadzkach. Wystarczy że podejdziemy pod budynek, i nasi piechurzy pokażą nam wszystko co dzieje się po jego drugiej stronie. Nie jest to dobre, zwłaszcza że w tego typu grze silny wpływ ma oflankowanie wojsk przeciwnika.
Pomimo jednak tych wszystkich wad i niedociągnięć w Iron Harvest grało mi się bardzo dobrze. Graficznie gra prezentuje się świetnie, a potężne mechy na polu walki robią wrażenie. Optymalizacja gry również jest na bardzo wysokim poziomie. Gdybym miał oceniać teraz Iron Harvest to bym powiedziałbym że jest to gra dobra, ale wiele jej brakuje do Company of Hereos 2. Jednak tak jak wspominałem na początku, do premiery jeszcze sporo czasu i twórcom może się udać poprawić wiele aspektów rozgrywki. Dużym atutem gry może być kampania, o której wiele nie wiemy. Przekonamy się o tym 1 września kiedy jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Iron Harvest będzie miało swoją premierę.