Czekałem na zeszłoroczną premierę DIRT 5, bo przed debiutem najnowszej części udało mi się ukończyć karierę w poprzedniej. Po ukończeniu kariery w najnowszej odsłonie zauważyłem, że to zdecydowanie inny twór, gdy porównamy go z resztą wydanych do tej pory.
Jeżeli szukacie symulacji, będziecie musieli sięgnąć po DIRT Rally 2.0, który przypomina nieco wyścigowe Dark Souls. Część Rally jest niezwykle wymagająca i nie wybacza błędów, o czym przekonałem się na własnej skórze podczas grania. Problem w tym, że ciężko nazwać to dobrą zabawą.
Pamiętajcie, że DIRT 5 to zręcznościówka i najnowsza produkcja Codemasters wybaczy wam poczynione błędy. Mamy do dyspozycji różne typy aut, wyścigów i nawet potyczki 1 v 1 podczas rozgrywania kariery.
Łatwo dostrzec, że tym razem postawiono mocno na wyścigi z przeciwnikami, a nie czasem jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach. Ba, tytuł można nawet porównać do Motorstorma z PlayStation 3, co może odwieść zagorzałych fanów serii od spróbowania swoich sił w tej części cyklu.
Kariera to nic specjalnego, może poza obecnością Nolana Northa i Troy’a Bakera jako narratorów. Po jej rozpoczęciu mamy drabinkę z wyścigami i pniemy się po niej aż do końca, gdzie możemy wziąć udział w potyczkach z bardziej doświadczonymi kierowcami. Nawet obecność sponsorów i wykonywanie dla nich różnego rodzaju wyzwań nie zmienia faktu, że kariera może być nużąca na dłuższą metę.
Większość wyścigów odbywa się z punktu A do B z przeciwnikami na trasie, czasem zdarzy się Gymkhana. Nie jedzie z nami pilot i nie będziemy w stanie naprawić auta między kolejnymi wydarzeniami, które zamierzamy ukończyć. Tym razem ściganie odbywa się z resztą zawodników na trasie.
Baza aut jest różnorodna, do dyspozycji oddano nam wiele aut WRC z różnych przedziałów czasowych, półciężarówki, Buggy i wiele innych. Różnorodność najlepiej uwypuklają wyścigi typu Stampede i Path Finder. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z jazdą na czas z punktu A do B, ale trasa nie jest płaska jak w większości przypadków, różnice w wysokości są widoczne i sam wygląd tras powoduje, że łatwo zauważyć inspirację Motorstormem. W końcu ta ekipa była odpowiedzialną za tę serię wyścigową tworzoną na wyłączność dla Sony.
Dalej jesteście znudzeni? DIRT 5 ma też dynamiczną zmianę pogody i czasu w momencie, gdy się ścigamy. Wyścig może zacząć się słonecznie, a po okrążeniu lub dwóch zacznie padać, śnieg stopnieje, a czasem pojawi się nawet burza piaskowa. Wcześniej podobne sytuacje można było dostrzec w OnRush lub Driveclub, a najnowsza odsłona Dirta podtrzymuje ten trend.
Zmiana warunków pogodowych wpływa na prowadzenie auta, wchodzenie w zakręty będzie utrudnione, zmniejszy się widoczność (podczas burzy piaskowej). W takiej sytuacji najlepiej uważać lub jechać po śladach przeciwników, które znacznie ułatwią nam podstawowe manewry.
Fizyka prowadzenia auta zyskuje dzięki temu, ale nie jest tak rozbudowana jak w Dirt Rally. W większości przypadków walczymy jedynie z trudnością trasy, na której odbywa się wyścig, a nie z naszym autem lub resztą ścigantów. Jedni będą z tego zadowoleni, a inni niekoniecznie, ale dzięki bardziej zręcznościowemu zacięciu więcej (teoretycznie) graczy powinno sięgnąć po grę.
Wybór sponsora podczas kariery dodaje wyzwania, które należy wykonać w każdym z podjętych przez nas wyścigów. Pierwszy raz mieliśmy z tym do czynienia w Project CARS 3, ale tutaj jest to lepiej przemyślane. Są to opcjonalne “zadania” do wykonania, bo w produkcji Slightly Mad Studios musimy je wykonać, aby odblokować kolejne wyścigi.
To lekki powiew świeżości, bo gracz nie skupia się wyłącznie na ukończeniu wyścigu i wyśrubowaniu jak najlepszego czasu okrążenia. Dodaje to nieco strategicznego podejścia, jeśli zamierzamy wykonać większość wyzwań. Niektóre z nich są sprzeczne z typem trasy, niekiedy mamy jedną hopę, a musimy np. skoczyć i obić się o auto przeciwnika. Jeżeli komuś zależy na zdobywaniu maksymalnej ilości żetonów, wyzwania zaczną go frustrować…
Playgrounds pozwala graczom tworzyć własne trasy, co może przedłużyć czas rozgrywki, choć niekoniecznie.
Jeżeli graliście w serię Halo i znacie tryb Forge, odnajdziecie się bez problemu. Trzeba poświęcić sporo czasu, aby stworzyć zaprojektowaną przez siebie trasę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zagrać w trasy utworzone przez innych graczy.
Można skupić się na tradycyjnych trasach lub przygotować coś na wzór Gymkhany, gdzie mamy wiele przeszkód, ramp i miejsc, w których będziemy mogli zdobyć punkty potrzebne do ukończenia zaprojektowanego przez nas wyzwania.
Podsumowanie
Przez ostatnie lata mieliśmy wiele zręcznościowych gier wyścigowych, które sprawiały, że pojawiał się banan na naszych ustach, ale były też te mniej udane. Z drugiej strony to jedne z pierwszych wyścigów dla PlayStation 5 i nowych Xboksów, więc teoretycznie można przymknąć oko na parę problemów.
Szkoda, że kariera jest bez wyrazu, nie ma grania między platformami i na początku brakowało prywatnych pokojów do grania sieciowego. Początkowo bawiłem się dobrze, ale po ukończeniu kariery czułem niedosyt. Niestety zawiodłem się po jej ukończeniu i denerwował mnie fakt, że nie dodano oznaczeń, które powiedzą nam czy pokonaliśmy danego “bossa”, czy nie
Warto nadmienić, że DIRT 5 jest brakującym elementem pomiędzy symulacją (DIRT Rally 2.0) a grą zręcznościową, której brakowało wielu fanom serii ścigałek od Mistrzów Kodu.