Doogee S59 to kolejny przedstawiciel pancernych smartfonów. Największą zaletą jest wbudowane ogniwo, ale czy oferuje coś więcej niż ładowanie baterii co tydzień?
Wykonanie
Jego ponadprzeciętna grubość to pierwsze, co rzuca się w oczy po wyjęciu z pudełka. Nie dziwota, w końcu to sprzęt, który musi wytrzymać więcej niż rzadkie spotkanie z betonem. Konstrukcja to połączenie aluminium z grubą warstwą gumy i to sprawia, że sprzęt jest ciężki (340 g). Mając wytrzymałą konstrukcję i wysoką wagę, nic nie jest mu straszne.






Przyciski regulacji głośności, zasilania i czytnik linii papilarnych znajdują się z prawej strony obudowy. Szkoda, że czytnik nie jest zespolony z przyciskiem zasilania, zaoszczędziłoby to nieco miejsca. Przycisk skrótowy i czytnik kart SIM lub pamięci umieszczono z lewej strony. Slot można wyciągnąć bez dodatkowego narzędzia. USB C do ładowania i wymiany danych znajduje się pod zaślepką w dolnej części obudowy, a na górze mamy standardowe złącze słuchawkowe (też jest chronione).
Ekran i dźwięk
S59 wyposażono 5,7 – calowy wyświetlacz o rozdzielczości HD+. Ramka biegnąca wokół niego jest bardzo gruba, szczególnie w dolnej i górnej części. Przez to ma się wrażenie, że ekran jest mniejszy, niż wskazuje specyfikacja.
Odwzorowanie kolorów stoi na wysokim poziomie, jak na tak tanią konstrukcję, nie są wyprane, a widoczność w słońcu jest zadowalająca.

Głośnik umieszczono w najmniej oczywistym miejscu, w tylnej części obudowy. Wydobywający się z niego dźwięk nie należy do najlepszych, ale od czasu do czasu można z niego posłuchać muzyki. Nawet na najwyższym poziomie głośności nie jest zniekształcony, choć wtedy podkład muzyczny potrafi zagłuszyć wokal.
Aparat
Cztery obiektywy to prawie standard, Doogee S59 ma ich tyle. Główny obiektyw pochodzi od Samsunga (16MPix), nie zabrakło szerokiego kąta (8MPix), makro (8MPix) i obiektywu dla trybu portretowego (2MPix).






Nauczony doświadczeniem po testach Ulefone Armor X10 Pro nie oczekiwałem wiele po aparatach Doogee S59, ale pozytywnie mnie zaskoczyły (częściowo). W sprzyjającym oświetleniu zdjęcia są szczegółowe, a odwzorowanie kolorów daje radę, dopóki nie ma białych obiektów, te są często prześwietlone. Tryb portretowy nie wygląda naturalnie, ale przed zrobieniem zdjęcia, można zmienić poziom odcięcia tła od fotografowanego obiektu.
Aplikacja aparatu ma dodatkowe funkcje, takie jak tryb podwodny i monochrom (czarno-białe zdjęcia). W tym drugim aparat nieźle sobie radzi. Najgorzej wypada po zmroku, zdjęciom brakuje szczegółowości, widać szum i są pozbawione ostrości.






Przedni aparat to podobna historia, w dobrym świetle jest w stanie “ogarnąć” znośne zdjęcie, a wieczorem lepiej ich nie robić.
Oprogramowanie
Android 10 nie jest najnowszą wersją, ale to zrozumiałe w przypadku Doogee S59. Producent zdecydował się na czystego Androida i wcale się nie dziwię, patrząc na speckę.

Większość funkcji działa w należyty sposób, a miłym dodatkiem jest konfiguracja przycisku skrótowego. Można ustawić, co będzie włączał, pod pojedyncze naciśnięcie przypisałem wykonanie zrzutu ekranu, podwójne to włączenie aparatu, a potrójne uruchamia latarkę.

Można też skonfigurować diodę powiadomień znajdującą się nad wyświetlaczem.
Wydajność i żywotność baterii
MediaTek Helio P22 w parze z 4GB pamięci operacyjnej nie zwiastuje niczego dobrego… Aplikacje uruchamiają się nieco dłużej, niż powinny, ale nie pojawiają się błędy w trakcie używania. Gry raz działają, raz nie, w zależności od złożoności tytułu, a prędkości odczytu/zapisu danych pozostawiają wiele do życzenia.
W testach syntetycznych nie jest lepiej. Wyniki są bardzo niskie, a wydajności GPU nie można w pełni sprawdzić, bo 3D Mark (Vulkan) “pluje” komunikatem o braku pełnej zgodności z tym API.

Bateria to niewątpliwa zaleta S59, wszystko ze względu na jej pojemność (10050 mAh). Sprzęt wytrzyma dwa dni ciężkiego użytkowania, a jej pełne naładowanie trwa ponad 3 godziny.
24W ładowarka z zestawu potrzebuje sporo czasu na ponowne naładowanie, ale to nic dziwnego zważywszy na pojemność ogniwa.
Podsumowanie
Nie spodziewałem się cudów, ale Doogee S59 nie pozostawi po sobie dobrego wrażenia. Jest tak samo “dobry”, jak Ulefone Armor X10 Pro… Bateria, pancerne wykonanie, przycisk skrótowy i czasem dobry aparat to najjaśniejsze punkty urządzenia.
Waga i gabaryty dają się we znaki w trakcie codziennego użytkowania. Co mu po mocnym głośniku, skoro bardzo łatwo go zakryć, a on nie charakteryzuje się wysoką jakością dźwięku.
Piętą achillesową jest wydajność, Helio P22 i 4GB RAM-u to za mało, sprzęt ma problemy z szybkim otwieraniem aplikacji, nie ma szans na grę w bardziej wymagające tytuły, przycięcia widać nawet w trakcie przechodzenia po ekranie głównym.
S59 wpisuje się w swoją niszę, ale przez nieodpowiedni dobór podzespołów i niską wydajność, ciężko używać go codziennie…