Jabra Elite 5 to jedne z najnowszych słuchawek w ofercie producenta. Widać inspirację poprzednimi modelami w serii, bo etui nie wygląda podobnie do tego z Elite 7 Pro, ale to niejedyne różnice.
Wykonanie
Oklepany wygląd to podstawa i może wydawać się nużący, bo widziano go wiele razy. Z drugiej strony przyzwyczajenie wygrywa i można poczuć się, jak w domu, używając wcześniej Elite 3 czy 75t. Etui nie należy do najgrubszych i zmieści się nawet w najmniejszej z kieszeni jeansów.
Wzornictwo mocno przypomina wspomniany model Elite 3, ale etui jest cieńsze. Magnesy trzymające pokrywę radzą sobie świetnie i nie ma mowy i przypadkowym wypadnięciu słuchawek.






Słuchawki nie przeszły diametralnych zmian i wyglądają, jak większość z wprowadzonej w zeszłym roku linii Elite. Fizyczne przyciski działają świetnie i łatwo się ich używa. Elite 5 to obecnie najlepiej leżące słuchawki w moich uszach, nie muszę ich w ogóle poprawiać, co zdarzało się często w trakcie używania Elite 7 Pro.
Jabra Sound+
Dedykowana aplikacja działa bardzo dobrze, może poza pierwszym rozpoznaniem słuchawek, po ich sparowaniu ze smartfonem. Później jest tylko lepiej. Na samej górze można podejrzeć poziom naładowania słuchawek i etui, a niżej mamy dostęp do ANC (włączenie/wyłączenie) i HearThrough. Znalazło się też miejsce dla equalizera, można go ustawić samodzielnie lub wykorzystać dodatkowe ustawienia.

Ciekawą opcją są uspokajające dźwięki, choć nie są dostępne w większości słuchawek. Na szczęście są obecne w aplikacji, jeśli ma się Elite 5.
Dźwięk
Domyślne ustawienia dźwiękowe pokazują, że słuchawki uwypuklają soprany, są niezwykle szczegółowe, ale dźwiękowi brakuje pełni. Dźwięk jest klarowny i Jabra wreszcie pozbyła się wszechobecnego basu, który potrafił zdenerwować. Można do niego wrócić, dzięki jednemu z ustawień equalizera.
Kawałki z wieloma instrumentami nadają się do słuchania, łatwo rozpoznać większość i nie zagłuszają się wzajemnie. Czasem może brakować basu, ale to można szybko zmienić.

Warto posłuchać wielu kawałków, żeby mieć lepszy ogląd na jakość dźwięku płynącą z Elite 5. Słychać, że poprawiono profil dźwiękowy. Podstawowe ustawienie wystarczy większości, ale brak basu może niektórych zmusić do zabawy z equalizerem.
Warto nadmienić, że Jabra Elite 5 wspierają kodeki takie, jak SBC, AAC i aptX.
Hybrydowy ANC
Do momentu premiery Elite 5, Jabra wykorzystywała tradycyjny ANC, ale w tym modelu postawiono na hybrydowe rozwiązanie i nie wypada dobrze…
Tradycyjne rozwiązanie radzi sobie najlepiej, gdy muzyka nie jest odtwarzana. Jeśli zacznie się jej słuchać, pojawi się denerwujący dźwięk (syczenie), choć rzadko miałem z nim do czynienia w trakcie odsłuchu (Jabra Elite 7 Pro).

Hybrydowy ANC ma ten problem (przynajmniej w moim egzemplarzu testowym). W trakcie odsłuchu syczenie jest tak głośnie, że słychać je bardziej, niż odtwarzaną muzykę (w lewej słuchawce), przez to trzeba go wyłączyć. Pasywne tłumienie dźwięków wypada bardzo dobrze i używałem go częściej, bo nie chciałem być denerwowany przez ciągłe syczenie.
Ogólnie hybrydowa redukcja szumów działa gorzej od tradycyjnej i słychać to dość mocno. Nie zmienia to jednak faktu, że z czasem może stać się lepsza.
Bateria i ładowanie
Producenci często podają dane związane z żywotnością baterii na podstawie działającego ANC i wyłączonego. W przypadku pierwszej opcji mówi się o 7 godzinach, a druga to dwie godziny więcej. Dodając do tego etui, mamy możliwość słuchania muzyki od 28 do 36 godzin.
Słuchałem sporo i w większości z wyłączonym ANC, czas użytkowania oscylował wokół 32h (za każdym razem).


Przewodowe ładowanie to klasyka, która powoli odchodzi do lamusa (dla mnie), ale Jabra Elite 5 można naładować bezprzewodowo (Qi).
Baterię ładowałem wyłącznie bezprzewodowo, to świetna opcja, wypada jeszcze lepiej, jeśli macie smartfona z ładowaniem zwrotnym. Możecie go wtedy użyć do podładowania etui.
Podsumowanie
Jabra Elite 5 to sprzęt wykonany zachowawczo, widać lekkie eksperymentowanie w postaci hybrydowego ANC. Sprzęt bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach i to dobrze, ale nie każdemu się to spodoba.
Gdyby nie głębokie wejście w ekosystem Apple, mógłbym ich używać jako głównych słuchawek, a tak może się okazać, że będą rzadko używane lub przy porównaniach z innymi.
Jeśli szukacie tańszych słuchawek, warto się nimi zainteresować. Koniec, końców, będziecie zadowoleni ze sprzętu i świetnie przygotowanego oprogramowania.