Używam paru urządzeń zgodnych z HomeKit i działają świetnie. Meross wydał niedawno nową przedłużkę i używałem jej przez ostatnie dwa tygodnie, czas podzielić się moimi spostrzeżeniami.
Nowy model jest krótszy i lżejszy od poprzedniego, którego używałem. Dzięki temu zajmuje mniej miejsca na podłodze. Każdy z końców jest zaokrąglony i świetnie to wygląda w porównaniu z prostokątem lub kwadratem.
Kabel jest za długi (dla mnie), bo wtyczka, do której podłączyłem przedłużkę, jest tuż obok. Przez to muszę chować resztę za lub pod łóżkiem. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją zawiesić na ścianie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Cztery wtyczki wystarczą dla moich zastosowań, w jednej jest 100 W ładowarka USAMS. Ładuje nią iPada mini 6, iPhone’a 12 (czasami) i Surface Laptop 3. Obok jest ładowarka dla baterii Eneloop z adapterem z USA na UK.



Kolejne (dwie) są używane od czasu do czasu, gdy muszę użyć odkurzacza lub drukarki, aby coś wydrukować lub odkurzyć w pokoju.
Największą nowością są porty USB C (dwa), oba wspierają Power Delivery (65W), a port USB A wspiera Quick Charge. Dzięki obecności dwóch portów C nie trzeba używać mocnej ładowarki (częściowo).
Pierwszego portu USB C używam wyłącznie do ładowania baterii MacBooka Air M2. Część odpowiedzialna za ładowanie się nie nagrzewa. Gorzej w przypadku podobnego ładowania Surface Laptop 3, bo miejsce się nagrzewa, ale nie do takiego stopnia, żeby to było niebezpieczne.
Połączenie przedłużki z aplikacją Dom i Meross to istna droga przez mękę. Przez parę dni nie mogłem tego zrobić, kontaktowałem się ze wsparciem. Gdy się udało, przedłużka była widoczna w Apple Home, ale nie została dodana w “fabrycznej” (Meross) aplikacji.
Nie mogłem sterować poszczególnymi częściami z domyślnego programu w iOS, a przycisk zasilania migał cały czas. Po paru dniach udało się to sparować i problemy zniknęły.
Wtedy mogłem ustawić automatyzację, dokładnie taką samą, jak przy poprzednim modelu. Wyłączenie o 23:00, włączenie o 13:30. Właśnie w takim przedziale czasowym używam zasilania, jeśli go potrzebuje.
Każda wtyczka ma osobny kafelek, można go nazwać, dzięki temu łatwo dotrzeć do potrzebnego. Porty USB (A i C) go nie mają, można włączyć/wyłączyć wszystkie.



Najnowsza przedłużka Meross to dość udane urządzenie. Świetnie się sprawdza w jej głównym zadaniu.
Widać, że jest starannie wykonana, ale problemy z konfiguracją, nawet po zmianie Wi-Fi z 5GHz na 2.4GHz mało dały (początkowo). Mam nadzieję, że to jednostkowy przypadek lub nie zdarza się często. Przez to można się niepotrzebnie zdenerwować.
Przedłużkę kupicie tutaj.