Szukając powerbanku wybór jest szeroki, wiele zależy od ceny, pojemności, standardów ładowania czy portów. Czy Momax Q Power Touch ma coś więcej, za chwilę się przekonacie?
Wykonanie
Q Power Touch nie należy do najgrubszych, jest cieńszy od większości posiadanych przeze mnie banków energii, nawet tych kompatybilnych z MagSafe.
Powerbank jest w większości wykonany z tworzywa sztucznego i materiału przypominającego skórę. Dzięki temu jest miły w dotyku, choć sam materiał jest trochę śliski.






Włącznik znajduje się z prawej strony, jest takiego samego koloru, co reszta środkowej części. Przez to ciężko go namierzyć i czasem trzeba patrzeć, gdzie zaczyna się odstęp między nim a centralną częścią obudowy. Diody statusu wypadają lepiej i znajdują się z drugiej strony.
USB C i A to standard w kwestii portów, ale Momax wyposażył swój produkt w Lightning. Port służy wyłącznie do ładowania powerbanku. Jego zastosowanie może wydawać się nie na miejscu, ale o tym później.
Ładowanie
W trakcie testów ładowałem większość swoich urządzeń przy pomocy Q Power Touch przewodowo i bez.
- Pixel 6: 20 – 100% (1h 15 min/1h 55 min)
- iPhone 12: 20 – 100% (2h 15 min/2h 25 min)
- iPad mini 6: 20 – 100% (1h 20 min)
- AirPods Pro 2: 30 – 100% (1h 40 min)
- Jabra Elite 7 Pro: 0 – 100% (1h/1h 15 min)
Urządzenia nie nagrzewały się w trakcie ładowania i nie mogę się przyczepić do przewodowego, choć z bezprzewodowym były problemy. Udało mi się tylko raz naładować każde z urządzeń wspierających bezprzewodowe ładowanie, bo później przestało działać.



Powerbank najlepiej ładować przez port USB C, bo wspiera szybkie ładowanie. Lightning go nie obsługuje, więc pełne naładowanie zajmie więcej czasu.
Podsumowanie
Momax Q Power Touch to niecodzienny powerbank, ze względu na zastosowanie portu Lightning. Całość dopełnia świetne wzornictwo i wykonanie. Ładowanie przewodowe wypada bardzo dobrze, z bezprzewodowym jest nieco gorzej. Pod względem prezencji to ścisła czołówka, ale co po dobrym wyglądzie, jak nie do końca działa, jak należy.