Do tej pory Nacon specjalizował się w produkcji dedykowanych kontrolerów dla PlayStation. W zeszłym roku ogłoszono zawiązanie współpracy z Xboksem, czego efektem była zapowiedź dwóch pierwszych produktów. Dziś przyjrzymy się kontrolerowi Pro Compact dla Xboksa Series X|S, Xbox One i PC z Windows 10.
Zawartość pudełka
Pudełko, w którym dotarł do mnie kontroler, nie należy do największych, co w porównaniu ze sprzętem dla konsoli Niebieskich, jest pozytywnym zaskoczeniem.

Po otwarciu pierwsze, co rzuci się w oczy to kabel, który jest na stałe zintegrowany z kontrolerem. Poza tym jest mnóstwo dokumentów i nic więcej.
Wygląd i jakość wykonania
Pro Compact jest dostępny w dwóch kolorach, które świetnie uzupełniają się z Xboksem Series S (biały) i X (czarny). Łatwo dostrzec, że sprzęt Nacona jest mniejszy od oficjalnego kontrolera i widać to szczególnie po uchwytach i spustach. Umiejscowienie drążków analogowych jest asymetryczne i każdy z nich ma pierścień wokoło.
Rozmieszczenie przycisków przypomina trochę to z DualShocka 4 w szczególności, gdy mówimy o „start” i menu, no i są zdecydowanie za daleko od siebie. Prawie tak samo jest w przypadku przycisku Guide i Share. Problem w tym, że tutaj postawiono na umieszczenie jednego pod drugim, co może być problemem.
Przez takie umiejscowienie przycisków, ciężko robić zrzuty ekranu, bo częściej naciśniemy Guide, a nie dedykowany tej akcji przycisk…
Nie mam zbyt dużych dłoni, ale przez większość czasu czułem się komfortowo podczas grania. Nie jest to poziom ergonomiczny oficjalnego kontrolera, ale niewiele brakuje. Na spodzie umieszczono tzw. grip, który poprawia i tak dobry chwyt.
Największym problemem będzie 3 m kabel, którego nie da się całkowicie odłączyć. Na szczęście można dostosować jego długość, a jedną z części można odczepić, co pokazuje, że producent miał na myśli bezpieczeństwo sprzętu, do którego podłączymy Pro Compacta.
Drążki analogowe mają szerszy promień skrętu, porównywalny z modelem Revolution Pro 2, co jest niezwykle przydatne podczas grania we wszelkiej maści strzelanki. Standardowe przyciski (X, Y, A, B) są większe, ale nie powoduje to przypadkowego naciśnięcia dwóch lub więcej jednocześnie podczas grania. Z drugiej strony może mieć to związek z bijatykami, w których naciskanie większej ilości przycisków jednocześnie będzie dzięki temu prostsze.
Spusty nie są podobne do pierwowzoru i przez to mają krótszy skok, choć ciężko to odczuć. Bumpery też się różnią i są większe, co teoretycznie wpływa pozytywniej na ich wyszukanie i naciśnięcie.
Nacon Pro Compact jest świetnie zbudowany i na pewno nie uszkodzi się zbyt szybko. Widać, że w tej kwestii Francuzi się postarali.
Dedykowana aplikacja
Francuzi pokusili się o wydanie własnej, dedykowanej aplikacji. W jednym przypadku ma to sens (używając jej z PC). Problem (dla mnie) pojawia się w przypadku konsol Microsoftu, ponieważ jest tam już podobna aplikacja (Akcesoria).
Teoretycznie pokazuje to, że partnerstwo nie daje Naconowi pełni dostępu do rozwiązań MS. W takiej sytuacji nie musiałbym pobierać aplikacji Pro Compact na swoim Xboksie Series S.
Jednak nie będę się tutaj rozwodził, dlaczego się tak stało, więc przejdźmy do omówienia najważniejszych funkcji.
Aplikacji trzeba używać wyłącznie przy pomocy kontrolera (nawet na komputerze), ma wiele opcji konfiguracji, ale wg mnie połowa nie jest potrzebna. Większość byłaby na miejscu, gdyby Pro Compact miał programowalne przyciski aktywowane łopatkami.
Można ustawić inne działanie przycisków kierunkowych, spustów, drążków analogowych lub zamienić miejscami przyciski X, Y, A, B. Ta ostatnia funkcja nie ma racji bytu, skoro podobne sprawy można załatwić w konfiguracji przycisków w danej grze.
Skok spustów ustawiony programowo ledwo działa (przynajmniej wg mnie). Gdyby był rozwiązany sprzętowo, jak w kontrolerach Elite byłby wyczuwalny. Najlepszym przykładem w tej kwestii jest Forza Horizon 4. Jeżeli ustawimy skok spustów na drugi poziom w Elite Series 2, auto nie przyspieszy do maksymalnej prędkości, a po skonfigurowaniu Pro Compact auto przyspiesza tak, jakby nie zaszły zmiany w konfiguracji.
Działanie w grach
Trudno było zacząć testy bez swoistego benchmarku dla kontrolera, czyli Tom Clancy’s The Division 2. Większość aktywności ukończyłem, więc działanie sprawdziłem podczas Polowań. Celowanie i strzelanie wypadły nieco lepiej w porównaniu ze zwykłym kontrolerem. Nawet używanie umiejętności, bo bumpery mają inny kształt. Zmiana skoku spustów nie działała…
Teoretycznie w grze wyścigowej, jaką jest bez wątpienia Forza Horizon 4 nie ma czego sprawdzać, ale w tym przypadku mogłem bardzo dobrze sprawdzić działanie wibracji. Silniczki znajdują się wyłącznie w uchwytach, nie ma ich w bumperach. Nie zmienia to faktu, że są dość mocne, co można poczuć podczas jazdy po bezdrożach.
Udało mi się również zagrać w looter shootera Outriders. Tutaj kontroler rozwinął nieco skrzydła, bo przypomniało mi się, żeby zmienić zachowanie drążków analogowych w dedykowanej aplikacji. Celowanie się nieco poprawiło, ale zauważyłem, że było nieco trudniej w momencie, gdy przeciwnik był dosłownie przede mną.
Asura ‘s Wrath to niezły festiwal QTE, choć zdarzają się tam walki, podczas których mamy całkowitą kontrolę nad głównym bohaterem. W obydwu przypadkach nieco większe przyciski zdawały egzamin, szczególnie gdy trzeba było je naciskać prawie cały czas.
Pro Compact świetnie poradził sobie podczas grania w Bladed Fury. Najbardziej podczas wyprowadzania ataków kombinacyjnych, choć czasem zdarzało się, że myliłem blok z unikiem i musiałem powtarzać daną część lokacji, w której się znajdowałem.
Podsumowanie
Początkowo miałem mieszane uczucia ze względu na przewodowe połączenie kontrolera. Jednak z dni na dzień o nim zapominałem i częściej używałem Pro Compact kontrolera, a nie standardowego lub Elite S2.
Nie zmienia to jednak faktu, że kontroler ma sporo wad, a przewód to jedna z głównych. Aplikacja do konfiguracji w przypadku konsol nie jest potrzebna (teoretycznie), konfiguracja nie zmienia charakterystyki sprzętu.
Zdaje sobie sprawę, że to pierwsze podejście Nacona w kwestii pada do Xboksa, ale ten egzemplarz pokazuje, że do poprawy jest sporo. Myślałem, że po teście kontroler spocznie w pudełku, ale wygląda na to, że nadal będę go używał.