Firefly Studios postanowiło odejść od średniowiecznej Europy i zmagań o kontrolę nad Ziemią Święta, a przeniosło swoją kultową serie Stronghold do zupełnie innego kawałka świata. Czy taki taktyczny ruch okazał się udany i czy Stronghold: Warlords może konkurować z kultowymi pierwszymi dwoma częściami serii?

Co to Twierdza?
Twierdza: Władcy Wojny tak jak poprzedniczki jest strategią czasu rzeczywistego osadzoną w okresie średniowiecza. W odróżnieniu jednak od wcześniejszych części przenosi gracza na Daleki Wschód w tym między innymi do Chin czy Japonii. Zadaniem gracza jest stworzyć dobrze prosperujący zamek i pokonać lorda przeciwnika. Naszym mieszkańcom musimy zapewnić odpowiedniej jakości miejsca do spania, żywność, ubranie oraz dostęp do miejsc religijnych. Również ważną rzeczą jest jednoczesne rozpoczęcie wydobycia surowców potrzebnych do stworzenia struktur obronnych i produkcji broni. Dzięki temu będziemy mogli podnieść podatki naszym wieśniakom, a za otrzymane złoto wyszkolić wojaków do obrony zamku. Gdy już nasza gospodarka będzie w pełni samowystarczalna, a armia odpowiednio duża, możemy wyruszyć do ataku.
Szczęśliwy wieśniak to płacący wysokie podatki mieszkaniec – zmiany w Strongholdzie
Stronghold: Warlords nie wprowadza dużych zmian. Pierwszą z nich jest możliwość racjonowania danego rodzaju jedzenia. Podstawowym i najważniejszym pozostaje ryż, którego brak w spichlerzu powoduje wysokie niezadowolenie, natomiast dodatkowo możemy ustalać racje warzyw oraz mięsa. Oprócz tego możemy ustalać ilość pitej przez naszych mieszkańców herbaty i ilości ubrań jakie mogą zabrać ze składu.
Zmieniony został również system otrzymywania zadowolenia z budynków mieszkalnych. W najnowszej Twierdzy znaczenie ma jakość postawionego domu i ilość budynków produkcyjnych, które obniżają wskaźnik komfortu. Osiągniecie odpowiedniego poziomu komfortu daje odpowiedni bonus do zadowolenia (może on być również ujemny).
Dodany został również system uduchowienia, polegający na stawianiu świątyń, które swym obszarem oddziałują na budynki. Im większa ilość procentowa budowli objętych obszarem wpływu działania świątyń tym większy bonus do zadowolenia.

Watażkowie pomogą nam w walce
Watażkowie czyli pomniejsi lordowie to kolejna nowość w Stronghold: Warlords. Posiadają oni swoje pomniejsze zamki na mapie potyczki i mamy dwie możliwości ich przejęcia. Pierwszy jest dość prosty wystarczy zaatakować i pokonać danego watażkę a on przejdzie pod naszą kontrolę. Innym sposobem jest go przekupienie za pomocą zainwestowaniu w danego władcę odpowiednią ilość punktów dyplomacji. Punkty dyplomacji są generowane przez naszą siedzibę oraz dwa typy budynków dyplomacji. Do nich jak również do świątyń możemy poprowadzić drogi z naszej głównej siedziby i tym samym zyskać dodatkowy bonus do tych dwóch wskaźników.
Jednakże co nam daje kontrola nad takim watażką? Otóż nie jest to takie oczywiste, gdyż typów watażków jest kilka. Jedni dostarczą nam określone zasoby natomiast inni przekażą nam jednostki lub mogą poprowadzić własny atak na innego watażkę albo siedzibę przeciwnika. Każda taka czynność wymaga wykorzystania odpowiedniej ilości punktów dyplomacji. Również każdy kontrolowany władca zapewnia graczowi pewne wzmocnienie pasywne a jego wartość zależy od poziomu watażki, który również zwiększamy za pomocą punktów dyplomacji.
Na podbój Dalekiego Wschodu – Kampania
W najnowszej Twierdzy znajdziemy 5 kampanii, w tym jedną ekonomiczną. Kampania ekonomiczna polega na uzbieraniu odpowiedniej ilość danego surowca bądź towaru w określonym czasie. Podczas naszych prac nad osiągnięciem celu będą dokuczać nam zdarzenia losowe takie jak pożary, najazdy wroga czy atak owadów na plony. Osobiście kampania ekonomiczna najmniej mi się podobała, gdyż była nużąca a miejscami wręcz irytująca (jak na przykład zablokowana opcja sprzedaży części towarów).
Odmienne jednak zdanie mam o pozostałych kampaniach. Każda z nich opowiada historię innego watażki. W większości misji naszym celem jest zdobycie twierdzy przeciwnika. Raz będziemy mieli ograniczoną liczbę jednostek a innym razem należy zbudować zamek od podstaw, a w międzyczasie trzeba obronić się przed kontratakiem przeciwnika. Pojawiają się również misje gdzie należy się obronić przez określony czas lub uzbierać odpowiednią ilość towarów ale jest ich niewiele. Poziom trudności misji jest dość dobrze zbalansowany. Osobiście grając na poziomie normalnym tylko jedna misja sprawiała we mnie irytację kiedy 5 razy pod rząd atakowała mnie taka sama armia przez co nie mogłem nic innego zrobić. Warto podkreślić że kampanie te mają duże zadanie nauczenia gracza powoli kolejnych mechanik rozgrywki, co sprawia że nie za każdym razem mamy dostęp do tego samego zestawu budowli czy jednostek.
Pora sprawdzić swoje umiejętności – Potyczka i gra multiplayer
Kiedy już skończycie wszystkie kampanie pozostają Wam tylko rozgrywki przeciwko botom lub graczom w rozgrywce multiplayer. Liczba dostępnych map jest wystarczająca i są po prostu poprawne. Warto pochwalić że każdą mapę można modyfikować pod kątem dostępnych na niej watażków. Ilość map na pewno się zwiększy, dzięki temu że od premiery działa warsztat Steam, w którym gracze udostępniają przez siebie stworzone mapy.
Jednakże pojawiają się problemy. Podczas gier multiplayer często zdarza się, że gra zacinała w losowych momentach bądź zaczynała mocno “klatkować”. Na uwagę zasługuje również liczba przeciwników komputerowych i ich zachowanie. Jest ich zaledwie czterech czyli o połowę mniej niż w Twierdzy Krzyżowiec 2 oraz taktyka botów polega zawsze na początkowym atakowaniu kontrolowanych przez gracza watażków a dopiero następnie bazy gracza, przez co obrona skupia się wyłącznie w zamkach pomniejszych lordów.
Klimat Dalekiego Wschodu zachowany
Jednak jest coś za co muszę bardzo pochwalić nową Twierdzę. Jest to oprawa muzyczna, która jest rewelacyjna. Klimat Dalekiego Wschodu został w niej perfekcyjnie oddany. Grafika również prezentuję się dobrze, ale nie jest to nic niesamowitego. Gra jest prawidłowo zoptymalizowana natomiast polski dubbing jest ok. Rzeczą, jaka może lekko drażnić co niektórych, jest fakt, że część jednostek wypowiada się w języku polskim a inne w języku obcym.

Jednostki nie wykonują poleceń
Stronghold: Warlords nie posiada wielu technicznych błędów. Widać, że dwukrotnie przełożona premiera gry pozwoliła wyeliminować większość błędów. Największą rzeczą jaka wymagałaby poprawy jest reagowanie jednostek na nasze polecenia. Wojownicy często, pomimo wydania rozkazu, stali w miejscu nic nie robiąc bądź reagowali z małym opóźnieniem. Przez moje ponad 20 godzin rozgrywki gra zcrashowała mi się zaledwie kilka razy, aczkolwiek było to o tyle bolesne, gdyż nie ma w kampanii autosavewów przez co musiałem z 2 razy zacząć całą misję od nowa, co może być irytujące na trudnym poziomie trudności.

Podsumowując Stronghold: Warlords jest produkcją dobrą, która według mnie zasługuje na uczciwe 7/10. Najnowsze dzieło Firefly Studios nie wprowadza wielkich zmian, a raczej dopracowuje już znane wcześniej mechaniki. Kampanie są zrobione dobrze i pozwalają spędzić na poziomie normalnym kilkanaście godzin przyjemnej zabawy. Najnowsza twierdza na pewno spodoba się miłośnikom gier strategicznych a nowe osoby w świecie strategii może zachęci do zainteresowania się tym gatunkiem. Starzy fani serii Twierdza powinni być zadowoleni, aczkolwiek dalej pierwsze dwie odsłony Strongholda pozostają niezastąpione.
Świetna recenzja, rzetelna i skrupulatnie przemyślana, potężny redaktor z Pana.