Ostatnie dwa lata w smartfonowym świecie były ciężkie, a powód był prosty. Producenci przestali dołączać ładowarki do zestawów sprzedażowych i ten sam trend powoli zmierza do tabletów, przynajmniej tych z Androidem. Samsung nie doda w tym roku ładowarki do Galaxy Tab S8.
Galaxy S21 był pierwszym smartfonem bez dołączonej ładowarki i poszedł w to za iPhone’em 12, debiutującym parę miesięcy wcześniej. Nutka hipokryzji była widoczna, bo konkurent Apple śmiał się z tego kroku, a później sam go podjął. Poza ochroną środowiska mieliśmy jeszcze jeden powód, większość konsumentów ma już ładowarkę(i) i według producentów nie potrzebują kolejnej.

Trio tabletów z rodziny Galaxy Tab S8 nie ma ładowarki w zestawie. Podobna informacja widnieje na stronach produktów. Poza danym modelem tabletu dostajemy kabel USB C, S Pen, i kluczyk do wyciągnięcia tacki na kartę microSD.

Dla szybkiego porównania, Apple dodaje ładowarkę do każdego modelu iPada. Ma ją najtańszy, a nawet najdroższy wariant Pro.
Po zakupie tabletu trzeba się udać na polowanie ładowarki. Oficjalna (45W) jest droga, bo kosztuje prawie 50 dolarów i na domiar złego została wyprzedana. Obecność USB C w tym przypadku jest pomocne, bo można kupić tańszą ładowarkę, co nie zmienia faktu, że konsument nie powinien dopłacać, kupując drogi tablet.
Brak ładowarki nie jest problemem w Stanach Zjednoczonych, tam Tab S8 jest niezwykle popularny i ludzie decydują się na jego zakup w przedsprzedaży.
Źródło: 9to5Google.com