W ubiegłym roku udało mi się ukończyć karierę w FIFA Street na PlayStation 3 i od tamtej pory szukałem podobnej gry. W międzyczasie w zwykłej odnodze serii FIFA zadebiutował tryb Volta, ale początkowo był zbyt symulacyjny. Potem moją uwagę przykuła gra Street Power Football, która jawiła się jako duchowy spadkobierca, ale szybko zmieniłem zdanie po paru partyjkach…
SFL Interactive i Gamajun Games zauważyli, że fani ulicznej piłki nożnej z chęcią sięgnęliby po kolejną produkcję związaną z tą tematyką. „Bohaterowie” wyglądają, jakby byli wyjęci z filmów animowanych, animacje trików/zwodów są bardzo efektowne i ogólny odbiór gry jest bliższy NBA Street, a nie Fifie.
Teoretycznie można by rzec, że klimat jest oddany idealnie, ale problem produkcji Gamajun Games leży w całościowym wykonaniu gry, a wydawca każe za nią płacić tyle, co za najnowszą Fifę w dniu premiery, coś jest nie tak.
Z czym to się je?
Do dyspozycji oddano parę trybów rozgrywki, możemy rozegrać karierę, spróbować swoich sił w wykonywaniu trików, grze 1 na 1 i wielu innych (Street Power i Panna). Jest też tryb, w którym możemy grać z innymi graczami, ale to eliminacja, więc może przysporzyć graczowi pewnych problemów.
Street Power wydaje się jednym z lepiej dopracowanych trybów rozgrywki. Każdy mecz jest rozgrywany do strzelenia 5 bramek, można grać 1 na 1, 3 na 3 i 5 na 5. Ten tryb pokazuje zręcznościowe zacięcie tytułu za sprawą zbierania power upów, tarcz czy przyspieszenia dla zawodników naszej drużyny. Po zapełnieniu paska super mocy możemy jej użyć, a ta jest charakterystyczna dla każdego zawodnika z osobna.
Panna polega na przepuszczeniu piłki między nogami przeciwnika. Za każdym razem po napełnieniu odpowiedniego paska rozpoczyna się mini gra. Musimy nacisnąć odpowiednie przyciski, aby piłka znalazła się między nogami oponenta. Pierwszy, kto zrobi to pięć razy, zostaje zwycięzcą. Nie musimy za każdym razem zakładać siatki przeciwnikowi, możemy strzelać bramki, ale za nie jest punkt, a za ten bardziej wyszukany sposób 2.
Eliminacja to tryb podobny do tego z trybu Volta i Fify Street. Rozgrywamy mecze 3 na 3 i po strzeleniu bramki przeciwnik traci zawodnika. Mecz trwa do momentu, w którym wszyscy zawodnicy przeciwnej drużyny zostaną wyeliminowani. Najgorsze jest to, że mamy 10 sekund na oddanie strzały sterowanym przez nas zawodnikiem, później bramka jest chroniona przez pole obronne. To utrudnienie zniknie po oddaleniu się od pola karnego lub podania do innego zawodnika w drużynie. Nawet dobrze, że możemy zagrać ze znajomymi, ale fizyka w trym trybie potrafi płatać figle.
Reszta z dostępnych trybów rozgrywki jest zdecydowanie gorsza. Freestyle to wykonywanie trików w rytm muzyki, a naszym celem jest zdobycie jak największej ilości punktów. Poziom trudności wyzwania zależy od wybranego utworu, a początkowy samouczek nie wyjaśnia zbyt wiele. Wykonanie danego triku wymaga przyciśnięcia wielu przycisków jeden po drugim, co jest czasem ciężkie do zrobienia.
Nie da się spamować przycisków szybciej, musimy postępować wg tego, co mówi nam gra. Ten tryb pokazuje podstawowe problemy produkcji, które są widoczne od samego początku obcowania ze Street Power Football. Jeszcze większym problemem jest Trickshot, w tym trybie musimy celować w określone cele, co nie należy do najłatwiejszych. Sam zamysł okazał się ciekawy, ale jego implementacja pozostawia wiele do życzenia.
Część wspomnianego trybu rozpoczyna naszą karierę, prawdopodobieństwo jego polubienia przez nowych graczy jest marginalne. Become King to mieszanka wszystkich trybów rozgrywki, a naszym zadaniem jest wspinaczka na sam szczyt, biorąc udział w międzynarodowych zawodach. Sean Garnier jest twarzą trybu i jest dosłownie wszędzie. Zaczynając od słabo poprowadzonych przerywników filmowych, kończąc na bardzo słabym dubbingu. Obecność profesjonalnego zawodnika nieco ratuje ten tryb, ale nie sprawia, że nie zauważymy podstawowych błędów w produkcji.
Podsumowanie
Maximum Games nie jest wydawcą porównywalnym z EA, więc teoretycznie nie powinienem porównywać tytułu z Fifą Street lub trybem Volta dostępnym w nowszych odsłonach częściach. Ciężko tego nie robić, biorąc pod uwagę wysoką cenę gry. Większość jest zrobiona po łebkach, a tylko Street Power oferuje grę z innymi graczami w domu lub sieciowo, o ile znajdziecie graczy. Ciężko stwierdzić czy matchmaking istnieje, bo menu w tym momencie nie jest zbyt czytelne.
W ubiegłym roku EA dodało tryb Volta, daleki od Fify Street, ale jako dodatkową formę aktywności, która ma więcej zawartości w porównaniu z pełną grą. Cena na poziomie produkcji EA Sports zobowiązuje do tego, żeby gra była przynajmniej średnia, ale Gamajun Games tego nie osiągnęło. Potencjał był, ale źle wyceniono grę, jeśli weźmiemy pod uwagę jej jakość, a to jest nie do przyjęcia. W takiej sytuacji ciężko polecić Street Power Football.