Większość użytkowników urządzeń mobilnych nie przepada za pokrowcami typu “rugged”. Wszystko za sprawą nadmiernego pogrubienia gabarytów danego smartfona lub tabletu. W większości przypadków niesie to ze sobą lepszą ochronę, takim pokrowcem jest Tudia DualShield.
Etui składa się z dwóch części i można je rozłożyć, choć najlepiej ochroni drogi sprzęt, będąc w całości. Główny element jest ogumowany, a “zbroję” uzupełnia “płyta” wykonana z grubego tworzywa sztucznego.
Początkowo ma się wrażenie, że Pixel 6 może się wyślizgnąć z dłoni w trakcie używania. Na szczęście po obu stronach zastosowano wypustki poprawiające chwyt urządzenia.




Obramowanie biegnące wokół ekranu jest podniesione. Dzięki temu najdroższa część Pixela 6 jest chroniona przed urazami mechanicznymi, które mogłyby przyprawić użytkownika o ból głowy.
Wycięcia (USB C, głośnik, mikrofon) wykonano podręcznikowo. Kabel łatwo wpiąć i wypiąć, jeśli zajdzie taka potrzeba. Mikrofon i głośnik nie są zakryte, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prowadzić wideorozmowę lub słuchać ulubionej muzyki.
Przyciski (zasilanie i regulacja głośności) są wyczuwalne pod palcem. Nie trzeba ich mocniej naciskać, żeby wybudzić ekran lub zmniejszyć/zwiększyć poziom głośności. Tudia podeszła niecodziennie do drugiego z przycisków, ten zazwyczaj jest podłużny i wygląda tak samo u każdego. W etui DualShield jest podobnie, ale tylko do pewnego stopnia, bo + i — są od siebie nieznacznie odseparowane.
Aparaty są cały czas do dyspozycji, wycięcie jest wykonane wzorowo. Dzięki temu można bez obaw robić zdjęcia lub nagrywać wideo. Jedynym mankamentem może być fakt, że czasem zbierze się trochę kurzu.
Płatności zbliżeniowe działają, ale o bezprzewodowym ładowaniu można zapomnieć. Tudia DualShield jest zbyt grubym etui, żeby bez przeszkód używać indukcyjnego ładowania.




DualShield okazało się dobrym etui, ale może mieć więcej przeciwników, a nie zwolenników. Najważniejsze, że konsumenci mają wybór i mogą wybierać spośród wielu modeli.
Ciężko się przyczepić, aby nie znaleźć problemu na siłę, może poza “wyłączeniem” bezprzewodowego ładowania, jeśli ktoś je fanem tego rozwiązania i się do niego przyzwyczaił.