Tudia ma świetne etui i zdążyłem się o tym przekonać na własnej skórze, gdy używałem jednego z Pixelem 6. Tym razem zdecydowałem się na wersję dla iPhone’a 14 Pro.
Mocno różni się od Merge Grip dla Pixela 6. Maskownice przycisków zasilania nie są ze sobą zespolone, każdy ma oddzielną. To zrozumiałe, bo przyciski nie ze sobą fizycznie połączone, jak w Pixelu 6. Nie ma najmniejszych problemów ze zwiększeniem lub zmniejszeniem głośności.
Przycisk zasilania/Apple Pay też jest pod maskownicą, ale działa bardzo dobrze. Nie ma problemów z płatnościami zbliżeniowymi, blokowaniem/odblokowaniem iPhone’a czy wyłączeniem/włączeniem.




Wycięcie nad nimi chroni suwak wyciszenia. Merge Grip nie utrudnia używania i łatwo przesunąć go góra/dół. W dolnej części są dodatkowe otwory na port Lightning, głośnik i mikrofon. Wszystkie są idealnie spasowane i każdy z elementów jest używalny tak samo, jak bez pokrowca.
Ostatni z otworów znajduje się na pleckach i jest trochę podniesiony. Dzięki temu chroni wszystkie obiektywy aparatu, czujnik LIDAR i diodę doświetlającą. Nie zasłania każdego z nich, więc nie ma problemów z pstrykaniem fotek lub nagrywaniem wideo.
Producent nie zapomniał o wsparciu dla MagSafe. Magnesy znajdują się wewnątrz, a etui ma charakterystyczne oznaczenie, ale w plastikowej części. Właśnie dzięki niemu można podłączyć powerbank, portfel lub użyć ładowarki Belkin BoostCharge/Native Union Snap.
Tudia Merge Grip poprawia chwyt, a to ważne, bo iPhone 14 Pro swoje waży. Pewnie wielu używa go bez etui, ale jestem przyzwyczajony, że to jeden z początkowych zakupów po zmianie smartfona.




Merge Grip nie przemówi do wszystkich, bo etui zostało wykonane w pancernym (częściowo) stylu. Nie zmienia to jednak faktu, że nie pogrubia iPhone’a i ten nie przytyje o parę gram po nałożeniu pokrowca.
Dobrze, że pokrowiec jest dwuczęściowy, bo MagSafe działa, a to dla mnie ważne. Mam wiele akcesoriów i ładowarek, więc chce ich używać nawet z nieco grubszym etui.