Do tej pory Turtle Beach znałem głównie za sprawą zestawów słuchawkowych dla graczy, choć nie było mi dane żadnego z nich używać. Moją uwagę bardziej przykuł kontroler Recon, którego miałem okazję używać przez ostatnie tygodnie.
Zawartość opakowania
Pudełko, w którym znajdziemy kontroler nie odchodzi od standardów. Jest do bólu tradycyjne i nie ma mowy o niestandardowym otwieraniu.
Po otworzeniu nie znajdziemy w nim zbyt wiele, poza wspomnianym kontrolerem dostajemy kabel USB A — C (3 m), a także skróconą instrukcję obsługi, która tym razem się przydała. Sprawdziłem, w jaki sposób należy włączyć mapowanie przycisków dla łopatek, ale o tym później.
Podstawy na swoim miejscu
W przypadku kontrolerów firm trzecich ważne jest, żeby każdy z nich działał przynajmniej na podstawowych zasadach. Szczególnie gdy będziemy chcieli je porównać z funkcjonalnością oryginału. PowerA w tej kwestii mocno przesadza i niektóre akcesoria dla Nintendo Switch nie wspierają Amibo i brakuje im wibracji.
Recon idealnie wpisuje się we wzór przedstawiony przez Microsoft. Mamy tutaj wszystkie, tradycyjne przyciski, rozmieszczenie jest takie samo. Drążki nie różnią się od fabrycznych, wibracje działają, jak należy i nie zabrakło 8 – kierunkowego d-pada, który często jest pomijany przez inne firmy trzecie.
Na tym kończą się cechy wspólne, ponieważ produkt przygotowany przez Turtle Beach ma parę cech/funkcji zarezerwowanych dla nieco droższych kontrolerów. Pierwszym są ogumowane uchwyty zapewniające lepszy chwyt. Drugą opcją są łopatki, dzięki którym możemy szybciej nacisnąć przypisane do nich przyciski. Obu tych cech próżno szukać w oryginalnym kontrolerze, a ostatnią jest brak baterii, ponieważ pad jest przewodowy.
Niektórym może się wydawać, że Recon wygląda, jak zabawka i nie każdemu spodoba się jego wygląd. To zazwyczaj sprowadza się do preferencji użytkownika, ale przynajmniej podstawy są tutaj opanowane.
Coś więcej w porównaniu z oryginałem?
Dla większości graczy największym problemem będzie 3 – metrowy przewód, bez niego nie będziemy w stanie używać kontrolera. Nie musimy korzystać z tego z zestawu, bo inne też są z nim kompatybilne.
Jednym z najważniejszych elementów są łopatki umieszczone na spodzie obudowy. Umieszczono je idealnie, bo palce naturalnie na nich spoczywają, co znacznie ułatwia ich aktywację podczas grania w różnorakie gry. Niestety, nie można przypisać do nich spustów lub makr (kombinacji wielu przycisków), więc pozostają podstawy.
Pamięć kontrolera pozwala na stworzenie 4 profili i ich zapisanie, dzięki temu możemy skonfigurować akcesorium dla większej liczby gier.
Turtle Beach dodało też tryb Pro-Aim, który należy włączyć/wyłączyć ręcznie. Po jego uruchomieniu łatwo dostrzec, że zmieniła się czułość drążków analogowych. To z kolei przekłada się na nieco lepsze celowanie w grach nastawionych na strzelanie. Problemem w konfiguracji jest to, że nie można jednocześnie używać łopatek i trybu, a to może być problematyczne.
Zachowanie w grach
Starałem się grać w różne gatunki gier podczas okresu testowego, żeby jak najlepiej sprawdzić działanie kontrolera.
Większość czasu spędziłem grając w art of rally, więc mogłem sprawdzić zachowanie drążków i spustów. Pierwsze są tak samo precyzyjne, jak w oryginalnym kontrolerze, a do spustów mam pewne, ale… Rozumiem, że producent chciał nawiązać do “gripu” z pierwowzoru, ale jest go zdecydowanie za dużo, podczas dłuższych sesji może się to dać niektórym we znaki. Co prawda spusty nie uszkodzą wam naskórka, ale warto mieć to na uwadze, jeśli ktoś ma zamiar kupić Turtle Beach Recon.
Tom Clancy’s The Division 2 to już klasyka w przypadku testu kontrolera. W szczególności, gdy można przypisać przyciski do łopatek (tym razem tylko 2). Podstawową konfiguracją było przeładowanie i naprawa pancerza. Działała bardzo dobrze w obu typach rozgrywki, choć brak dodatkowych łopatek może być problemem. Szczególnie gdy chciałbym mieć konfigurację jak w SCUF Prestige czy Elite Series 2, gdzie do wspomnianych przycisków dołącza uruchomienie obu umiejętności.
Dawno nie grałem w żadną bijatykę, więc postanowiłem sprawdzić Naruto Shippuuden Ultimate Ninja 3 Full Burst. Wszystko działało, jak należy, przez to walki nie były uciążliwe i nie zauważyłem niczego niepokojącego. W przypadku tego tytułu nie zdecydowałem się na konfigurowanie łopatek, bo nie było takiej potrzeby.
Podsumowanie
Turtle Beach Recon to zdecydowanie lepszy kontroler od Nacona Pro, którego miałem “przyjemność” testować w kwietniu tego roku. Recon to nadal przewodowy kontroler, ale bardzo dobrze, że można odłączyć przewód. Mapowanie przycisków pod łopatki ma sens, a podobna funkcja w Naconie niekoniecznie, bo ich tam nie ma, a zamiana miejscami przycisków to nie to samo.
Najważniejsze, że dostęp do przycisków funkcyjnych jest lepszy, bo nie ma szans, żeby naciskając ten odpowiedzialny za zrzut ekranu, nacisnąć logo Xboksa. Tym bardziej że Turtle Beach dodało do swojego kontrolera dość pokaźnych rozmiarów panel sterowania odpowiedzialny za mapowanie przycisków, sterowanie dźwiękiem zestawu słuchawkowego i włączanie paru, dodatkowych funkcji.
Zdaje sobie sprawę z tego, że obecność kabla może przekreślić potencjalny zakup, ale Turtle Beach Recon to bardzo dobrze wykonany i przemyślany kontroler. Mam nadzieję, że inni producenci wezmą go za wzór do pewnego stopnia.